MNIE TO RYBKA / GDAŃSK

Niewielki i kameralny lokal w gdańskim Brzeźnie, o dosyć kontrowersyjnej w wymowie nazwie, wg opisu na swojej stronie specjalizuje się w rybach. I to był główny powód, dla którego postanowiliśmy odwiedzić Restaurację "Mnie to Rybka".
 
Piątkowy, świąteczny późny wieczór. W lokalu kilka osób. Ciepłe i przytulne wnętrze, utrzymane w marynistycznym stylu nawiązuje do lokalizacji lokalu i sąsiedztwa Zatoki Gdańskiej oraz znajdującej się po drugiej stronie chodnika brzeźnieńskiej plaży.
 
 
Menu jest bardzo proste zarówno w formie, jak również w ilości dań. Ma postać drewnianej podkładki z klipsem, do której przypiętych jest kilka zadrukowanych czarno-białych kartek. Pierwsze strony były już podniszczone. Ze względu na łatwość ich wymiany na nowe dziwi, że sfatygowana karta dań jest podawana gościom. Jak już wcześniej wspomniałem, w karcie występują praktycznie wyłącznie ryby w różnych postaciach. Na kartę składają się zatem przystawki z ryb (m.in.: pasta rybna, tatar ze śledzia, łosoś) w cenie 12,90-16,90 zł, zupy (rybna i rosół) w cenie 8,90-16,90 zł, dania główne (flądra, dorsz, halibut, sandacz, łosoś) podane z frytkami, makaronem lub jako farsz do pierogów w cenie 17,90-36,90 zł oraz desery. Pomimo tego, że lokal specjalizuje się w rybach, z wyjątkiem dorsza (wg zapewnień kelnerki) wszystkie inne ryby są mrożone.
 

Obsługa jest miła i uprzejma. Czas realizacji zamówienia jest relatywnie szybki: pierwsze z dań pojawiło się na stole po około 15 minutach.

Zamówiliśmy: tatara ze śledzia jako przystawkę, zupę rybną, dorsza i halibuta z frytkami jako dania główne oraz tartę czekoladową i crumble na deser.


Przystawka pod postacią drobno siekanego śledzia podanego z jabłkiem i cebulą była obłędna w smaku. Nie przesolona ryba była bardzo jędrna i mięsista. Doskonale komponowała się ze słodkim jabłkiem. Do tego, na nasze życzenie podano dwie kromki bardzo smacznego jasnego chleba zamiast pumpernikla.

 
Zupa rybna była również wybitna. Bardzo gęsta i słodka od pomidorów i czerwonej papryki, zawierała w sobie dużo kawałków dorsza, łososia i halibuta. Słodycz zupy delikatnie tylko została przełamana pieprzem, dając w efekcie idealne połączenie smaków. Do zupy zostało podane takie samo smaczne i świeże pieczywo, jak do tatara.


Oba dania główne zostały podane z grubo krojonymi frytkami stekowymi oraz surówkami: z kiszonej kapusty i marchewki z porem. Pierwsze, co uderzyło po otrzymaniu dań, to mikroskopijne wielkości porcji ryb w stosunku do dodatków. W karcie nie ma podanej gramatury poszczególnych składników, dopiero od kelnerki dowiedzieliśmy się że ryby jest 160 g. Obie ryby były niesmaczne. Wpłynął na to zarówno fakt, że nie były przyprawione, a przez to były mdłe jak również fakt, że zostały po prostu nieumiejętnie przyrządzone. Mięso dorsza było suche i gumowate. Nie było w nim ani odrobiny tak charakterystycznej soczystości i kruchości. Poszczególne płatki mięsa były posklejane i z trudem można było je od siebie oddzielić. Mięso z halibuta dla odmiany płynęło na talerzu, było nieapetycznie rozmiękczone. Również w tej rybie nie było ani odrobiny jędrności i soczystości. Dodatkowo ryba była przesiąknięta olejem. Frytki stekowe smakowały tak, jakby były przygotowane na fryturze. Jedynym udanym elementem dań głównych były surówki: smaczne i świeże.


Po mocno nieudanych daniach głównych z rezygnacją czekaliśmy na desery. Tutaj jednak nastąpiło miłe zaskoczenie. Crumble, czyli zapieczone pod kruszonką owoce (jabłko, gruszka, suszona żurawina, migdały) podane z lodami bakaliowtmi smakowało bardzo wybitnie. Deser był naturalnie słodki i bardzo lekki. Drugi z deserów, czyli mocno czekoladowa tarta została podana z wiśniami w syropie oraz bitą śmietaną. Również ten deser uznalibyśmy za bardzo dobry gdyby nie to, że bita śmietana była z pojemniczka i dosyć szybko zaczęła nieapetycznie rozpływać się po talerzu.

Restauracja Mnie to Rybka mocno nas rozczarowała. Spodziewaliśmy się kolejnego lokalu, który dzięki krótkiej karcie będzie w stanie zagwarantować wysoką jakość serwowanych ryb, a trafiliśmy do "budkowej" letniej smażalni ryb z restauracyjnym wystrojem i takimi cenami. Dominującym smakiem w ustach do końca wieczoru, którego nie dało się niczym zabić był smak przesmażonego oleju. Dlatego, pomimo doskonałych przystawek i zup oraz smacznych deserów, ostatecznie nie polecamy.

Koszt posiłku dla dwóch osób (przystawka+zupa+danie główne+deser+sok): 179 zł
Adres lokalu "Mnie to Rybka": Gdańsk ul. Brzeźnieńska 16
Data publikacji: styczeń 2017
dodaj opinie
 
 
 
 
 
 
 

Gdańsk, kuchnia europejska, kuchnia polska,  pomorskie, Restauracja, gdansk, mnie to rybka, ryby

Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Znajdź nas na Facebooku
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem